gdy ja będę dwudziestoparolatkiem, jej ciało będzie już brzydkie, pomarszczone, choć może wcześniej umrze na raka. Nowotwór spokojnie i systematycznie będzie pożerał jej tkanki, a może szybko i pazernie jak <orig>packma</> w grach komputerowych, chrum, chrum, mniam, mniam. Po śmierci zacznie najpierw gnić wątroba, robactwo zaatakuje oczy. Na razie jednak zauroczony jej młodością idę za nią w czasowe odmęty, nie zastanawiam się jak wrócę do 1994, być może jest to sprawą oczywistą. Jazz wypełnia wszystkie pomieszczenia, nie wiadomo dlaczego za oknem przelatują nowoczesne helikoptery, jakbym zabrał je ze sobą w podróż w czasie, może czekają by mnie odwieźć do domu. Zastanawiam