do Ciri. - Zabij mnie. Masz miecz i masz okazję. Masz szansę. Wykorzystaj. Bo nieprędko dam ci drugą.<br>- Czy wyście poszaleli?<br>- Zamknij się, Esterhazy.<br>Zmyliła go spojrzeniem w bok i oszukańczym drgnieniem barku, uderzyła jak piorun, z płaskiego sinistru. Klinga zadzwoniła o paradę, tak silną, że Ciri zachwiała się, musiała odskoczyć, zawadzając biodrem o stół z mieczami. Próbując odzyskać równowagę, odruchowo opuściła miecz - wiedziała, że w tym momencie, gdyby chciał, zabiłby ją bez najmniejszego problemu. <br>- Czy wyście poszaleli? - podniósł głos Esterhazy, a gwizdawkę znowu miał w ręku. Służący i rzemieślnicy przyglądali się w osłupieniu.<br>- Odłóż żelazo - Bonhart nie spuszczał Ciri z oka