Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
Słusznie - przyznał układnie - myślę, że wam tego, ambasadorze, nie policzą jako chwile słabości.
- Człowieku - niemal gładził ojcowskim głosem pieszczotliwie - na co ci było za mną chodzić... Czegoś węszył i kopał?
- Lubię wiedzieć - skrzywił się, jakby grymasząc, Istvan.
- Ale po co?
- Szukałem prawdy - wyznanie brzmiało jak wymyślne kłamstwo, aż sam się zawstydził.
- Na czyje zlecenie? - widząc, że z niesmakiem milczy, tłumaczył, jak upartemu dziecku; - Ja tu zostanę. Mnie nie można ruszyć, bo nawet już nie wypada. Jakby Bajcsyego tknęli, zaraz zaczną pytać: a dlaczego nie resztę? Już wyniosło mnie za wysoko. Krytykować mnie, to podważać partię. Tylko ci, co nic nie robią
Słusznie - przyznał układnie - myślę, że wam tego, ambasadorze, nie policzą jako chwile słabości.<br>- Człowieku - niemal gładził ojcowskim głosem pieszczotliwie - na co ci było za mną chodzić... Czegoś węszył i kopał?<br>- Lubię wiedzieć - skrzywił się, jakby grymasząc, Istvan.<br>- Ale po co?<br>- Szukałem prawdy - wyznanie brzmiało jak wymyślne kłamstwo, aż sam się zawstydził.<br>- Na czyje zlecenie? - widząc, że z niesmakiem milczy, tłumaczył, jak upartemu dziecku; - Ja tu zostanę. Mnie nie można ruszyć, bo nawet już nie wypada. Jakby Bajcsyego tknęli, zaraz zaczną pytać: a dlaczego nie resztę? Już wyniosło mnie za wysoko. Krytykować mnie, to podważać partię. Tylko ci, co nic nie robią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego