i w ogóle ominąć to zabijanie), czy mamie będą się podobały prezenty i czy w ogóle wszyscy dotrwamy w dobrym zdrowiu psychicznym do Wigilii. No, a później ten nieszczęsny sylwester, nieszczęsny, bo milenijny i trzeba mieć na niego jakiś <orig>superpomysł</>, żeby nie wypaść przed znajomymi na nudziarę. Taka ogólna ekscytacja zawsze wprawia mnie w zakłopotanie, bo nie znoszę zabawy na komendę, tylko dlatego, że właśnie coś tam się kończy albo coś zaczyna, a ja wolałabym w końcu przeczytać zaległe książki lub napisać list do przyjaciółki. <br>Czy pamiętacie, jak w szkole podstawowej pani prosiła, żebyśmy narysowali, jak będzie wyglądał świat w 2000