Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
rozcierać jej nogi. Zerwał pantofle, z całej siły tarł podeszwy, łydki, nachylił głowę, chuchał na prześwitujące przez pończochę ciało. Wreszcie Róża poruszyła nieznacznie palcem prawej stopy, jednocześnie syknęła:
- Dosyć! Boli...
Ze wstydem cofnął zaraz rękę i westchnął:
- Prawda, te moje patyki...
Nie śmiał dotknąć żony, patrzył tylko błagalnie: może czegoś zażąda, wskaże jakiś środek... Odwróciła twarz do ściany - widocznie bezwład ustępował, powiedziała:
- Przynieś z kuchni gorącej herbaty. Sabiny nie puszczaj tu. Zatelefonuj do Władka, niech przyjdzie zaraz.
Podreptał spełnić rozkazy. Po chwili, z filiżanką w ręce, telefonował:
- Czy Władzio? Chodźże, mój kochany, czym prędzej, matka prosi. Tak, do Marci, tak. Nie
rozcierać jej nogi. Zerwał pantofle, z całej siły tarł podeszwy, łydki, nachylił głowę, chuchał na &lt;page nr=39&gt; prześwitujące przez pończochę ciało. Wreszcie Róża poruszyła nieznacznie palcem prawej stopy, jednocześnie syknęła: <br>- Dosyć! Boli... <br>Ze wstydem cofnął zaraz rękę i westchnął: <br>- Prawda, te moje patyki... <br>Nie śmiał dotknąć żony, patrzył tylko błagalnie: może czegoś zażąda, wskaże jakiś środek... Odwróciła twarz do ściany - widocznie bezwład ustępował, powiedziała: <br>- Przynieś z kuchni gorącej herbaty. Sabiny nie puszczaj tu. Zatelefonuj do Władka, niech przyjdzie zaraz. <br>Podreptał spełnić rozkazy. Po chwili, z filiżanką w ręce, telefonował: <br>- Czy Władzio? Chodźże, mój kochany, czym prędzej, matka prosi. Tak, do Marci, tak. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego