Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zjawiły się olbrzymie ośmioosobowe ławy. Trzy. Chyba o ich pochodzeniu wiedział cokolwiek Mielczarek, bo uśmiechał się tajemniczo i kpił z małomaleńskich. Ściągnął do pomocy kowala i wspólnie powlekali obłupane z farby blaty skądś wyczarowaną czarną farbą. Chłopak, który pomagał zastrzelonemu w Wólce stelmachowi, wytargał z lamusa ledwo ostrugane deski i zbił z nich trochę krzywą tablicę. Szkoła musi ruszyć natychmiast. Surma obiecał dać pracownika, który będzie palił w piecu. Izby trzeba omieść, wybielić, podłogi wyszorować. Tylko sołtys kłopotał się nieco tym pośpiechem. Czy nie powinno się jechać "przódzi" do powiatu, zgłosić władzom od szkół, co się tu robi? Pułkownik uspokoił go
zjawiły się olbrzymie ośmioosobowe ławy. Trzy. Chyba o ich pochodzeniu wiedział cokolwiek Mielczarek, bo uśmiechał się tajemniczo i kpił z małomaleńskich. Ściągnął do pomocy kowala i wspólnie powlekali obłupane z farby blaty skądś wyczarowaną czarną farbą. Chłopak, który pomagał zastrzelonemu w Wólce stelmachowi, wytargał z lamusa ledwo ostrugane deski i zbił z nich trochę krzywą tablicę. Szkoła musi ruszyć natychmiast. Surma obiecał dać pracownika, który będzie palił w piecu. Izby trzeba omieść, wybielić, podłogi wyszorować. Tylko sołtys kłopotał się nieco tym pośpiechem. Czy nie powinno się jechać "przódzi" do powiatu, zgłosić władzom od szkół, co się tu robi? Pułkownik uspokoił go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego