dlatego teraz zwariował.<br>Położył się w trawie i zamknął oczy. Poczeka. Ma czas. Pofatyguje się i raz jeden spojrzy na tę, jak jej tam, artystkę z Kalenia.<br>Nikt nie nadchodził długo; całą wieczność, jak mu się zdawało.<br>Potem pomyślał, że trawa stłumi kroki, chaszcze zasłonią każdego, kto - z którejkolwiek strony - zbliży się do plaży, wcisnął się więc wyżej w krzaki, głębiej, wybrał pewną kryjówkę i przyczaił się, cały będąc czekaniem.<br>Mózg pracował mu gorączkowo, ale przytomnie. Siwy nie mógł mieć żadnej dziewczyny. To było ponad niego. Siwy należał do Domu. Do nich. Nie chciał odejść, nawet gdyby miał dokąd. Sam mu to