Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
go za kołnierz marynarki, jak myśliwy trzyma za uszy upolowanego zająca.
Wyprowadziła go na środek drogi i potrząsając za kark, krzyczała:
- Gdzie jest Fryderyk?! Gdzie jest Fryderyk?!
O, jakże żałosny widok przedstawiał nasz dumny prezes! Potrząsany przez Zenobię, raptem jak dziecko zaczął pięściami wycierać oczy, rozmazując brud na policzkach.
- To zbój, bandyta, gangster! Zostawił mnie i uciekł! Ja nie jestem niczemu winien. Zostawił mnie tu i uciekł z moją puszką! Pewnie uciekł samochodem do granicy niemieckiej - płaczliwie tłumaczył Zenobii.
Puściła nieszczęśnika, który zatoczył się i klapnął w wielką kałużę błota. Powiedziałem z trudem tłumiąc śmiech:
- Pani Zenobio, dogonimy Fryderyka, zanim zdoła
go za kołnierz marynarki, jak myśliwy trzyma za uszy upolowanego zająca. <br>Wyprowadziła go na środek drogi i potrząsając za kark, krzyczała:<br>- Gdzie jest Fryderyk?! Gdzie jest Fryderyk?!<br>O, jakże żałosny widok przedstawiał nasz dumny prezes! Potrząsany przez Zenobię, raptem jak dziecko zaczął pięściami wycierać oczy, rozmazując brud na policzkach.<br>- To zbój, bandyta, gangster! Zostawił mnie i uciekł! Ja nie jestem niczemu winien. Zostawił mnie tu i uciekł z moją puszką! Pewnie uciekł samochodem do granicy niemieckiej - płaczliwie tłumaczył Zenobii.<br>Puściła nieszczęśnika, który zatoczył się i klapnął w wielką kałużę błota. Powiedziałem z trudem tłumiąc śmiech:<br>- Pani Zenobio, dogonimy Fryderyka, zanim zdoła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego