Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
się nie kwapił.
Przeto jeno dla rozgrzewki przyskrzynił którejś nocy trzech złodziei, wracających zza wody ze skradzionym widokiem na przeszłość i przyszłość (była tam taka fabryczka akurat tych widoków), ale nawet im ich nie zabierał.
Rozluźniony już był w sobie, ochwierutany ze złości, nijaki.
Tydzień później zrzucił z siebie strój zbója i na powrót stał się moim znajomkiem.
Zresztą był już najwyższy czas, gdyż śniegi tajały na coraz cieplejszych polach, całymi płatami zjeżdżały ze strzech, a obnażona ziemia jęła dymić rozmarzniętym ciepełkiem, dopraszającym się o bronę i pług.
Nad szerokimi polami zjawił się pierwszy skowronek, ta sygnaturka kmieca wróżąca początek ciężkiej
się nie kwapił.<br> Przeto jeno dla rozgrzewki przyskrzynił którejś nocy trzech złodziei, wracających zza wody ze skradzionym widokiem na przeszłość i przyszłość (była tam taka fabryczka akurat tych widoków), ale nawet im ich nie zabierał.<br> Rozluźniony już był w sobie, ochwierutany ze złości, nijaki.<br> Tydzień później zrzucił z siebie strój zbója i na powrót stał się moim znajomkiem.<br> Zresztą był już najwyższy czas, gdyż śniegi tajały na coraz cieplejszych polach, całymi płatami zjeżdżały ze strzech, a obnażona ziemia jęła dymić rozmarzniętym ciepełkiem, dopraszającym się o bronę i pług.<br> Nad szerokimi polami zjawił się pierwszy skowronek, ta sygnaturka kmieca wróżąca początek ciężkiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego