Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
mostek na strudze...
*
Buko nie mylił się. Droga faktycznie wiodła przez mostek, pod którym, w wąskim, lecz głębokim jarze płynęła ukryta w gąszczu olszyn struga, głośno szumiąc na szypotach. Śpiewały wilgi, zajadle walił w pień dzięcioł.
- Nie mogę w to uwierzyć - powiedział Reynevan, skryty za jałowcami. - Nie mogę uwierzyć. Zostałem zbójcą. Czekam w zasadzce...
- Bądź cicho - mruknął Szarlej. - Jadą.
Buko von Krossig splunął w garść, ujął topór, zamknął zasłonę armetu.
- Czuj duch - zaburczał jak z głębi garnka. - Hubercik? Gotowyś?
- Gotowym, panie.
- Wszyscy wiedzą, co robić? Hagenau?
- Wiem, wiem.
Wśród prześwitującej zza jaworów jasnej brzeziny po przeciwnej stronie jaru zamigotały kolory, zalśniły
mostek na strudze...<br>*<br>Buko nie mylił się. Droga faktycznie wiodła przez mostek, pod którym, w wąskim, lecz głębokim jarze płynęła ukryta w gąszczu olszyn struga, głośno szumiąc na szypotach. Śpiewały wilgi, zajadle walił w pień dzięcioł.<br>- Nie mogę w to uwierzyć - powiedział Reynevan, skryty za jałowcami. - Nie mogę uwierzyć. Zostałem zbójcą. Czekam w zasadzce...<br>- Bądź cicho - mruknął Szarlej. - Jadą. <br>Buko von Krossig splunął w garść, ujął topór, zamknął zasłonę armetu.<br>- Czuj duch - zaburczał jak z głębi garnka. - Hubercik? Gotowyś?<br>- Gotowym, panie.<br>- Wszyscy wiedzą, co robić? Hagenau?<br>- Wiem, wiem.<br>Wśród prześwitującej zza jaworów jasnej brzeziny po przeciwnej stronie jaru zamigotały kolory, zalśniły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego