Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
na stole, a sam drzwi cicho, cichutko otwiera i myk na dwór, po swoich kamratów.
Ale już dziewczyna zerwała się z łóżka, na bałykach, bo chodzić nie mogła od bólu okropnego, do furty się dowlokła i żelaznym drągiem ją zawarła.
Jeszcze nie zdążyła wynijść z sieni, aż ci tu pięciu zbójów za drzwiami staje i chce furtę otworzyć.
Ale! gadaj mu tam! Otwieraj, kiedy zamknięte! A wyłamywać furtę bali się, bo kościół blisko i hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!
Słyszy dziewucha, jak gadają:
- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?
- Nie zwiodłem! Były otwarte! Ino wiem, jak się to
na stole, a sam drzwi cicho, cichutko otwiera i myk na dwór, po swoich kamratów.<br>Ale już dziewczyna zerwała się z łóżka, na bałykach, bo chodzić nie mogła od bólu okropnego, do furty się dowlokła i żelaznym drągiem ją zawarła.<br>Jeszcze nie zdążyła &lt;orig&gt;wynijść&lt;/&gt; z sieni, aż ci tu pięciu zbójów za drzwiami staje i chce furtę otworzyć.<br>Ale! gadaj mu tam! Otwieraj, kiedy zamknięte! A wyłamywać furtę bali się, bo kościół blisko i hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!<br>Słyszy dziewucha, jak gadają:<br>- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?<br>- Nie zwiodłem! Były otwarte! Ino wiem, jak się to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego