na stole, a sam drzwi cicho, cichutko otwiera i myk na dwór, po swoich kamratów.<br>Ale już dziewczyna zerwała się z łóżka, na bałykach, bo chodzić nie mogła od bólu okropnego, do furty się dowlokła i żelaznym drągiem ją zawarła.<br>Jeszcze nie zdążyła <orig>wynijść</> z sieni, aż ci tu pięciu zbójów za drzwiami staje i chce furtę otworzyć.<br>Ale! gadaj mu tam! Otwieraj, kiedy zamknięte! A wyłamywać furtę bali się, bo kościół blisko i hałas mógłby kto ze służby kościelnej usłyszeć!<br>Słyszy dziewucha, jak gadają:<br>- A mówiłeś, że otwarte. Czemuś nas zwiódł?<br>- Nie zwiodłem! Były otwarte! Ino wiem, jak się to