Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
otwierały się same pod naporem obrzękłej pamięci.
Słyszy tamten gwar, jak szumem kołuje i powraca, bo łąki pełne ludzi. Zbiegowisko, odpust­nie­odpust, odwalanie bunkra. W radiu mówiono, że w bunkrze są "żywi Niemcy". Więc przyjechali, przybieżeli poczciwi chrześcijanie na otwarcie filii piekła, w ten dzień lipcowy przybyli, żeby zobaczyć zbrodniarzy uzbrojonych po zęby.
Stoi młody Joachim przy pierwszych krzakach olchy, co po spalonym lesie odrasta. Kawałek dalej od wikarego dwóch milicjantów i falujący tłum gapiów. Spojrzy milicjant na zegarek.
- Uważaaaać! Usta pootwierać! Zaraz będzie... - jeszcze siedem sekund, pięć... i ŁOMOT GŁUCHY WYBUCHU! A nad nim wieża mrocznej ziemi i dym
otwierały się same pod naporem obrzękłej pamięci. <br>Słyszy tamten gwar, jak szumem kołuje i powraca, bo łąki pełne ludzi. Zbiegowisko, odpust­nie­odpust, odwalanie bunkra. W radiu mówiono, że w bunkrze są "żywi Niemcy". Więc przyjechali, przybieżeli poczciwi chrześcijanie na otwarcie filii piekła, w ten dzień lipcowy przybyli, żeby zobaczyć zbrodniarzy uzbrojonych po zęby. <br>Stoi młody Joachim przy pierwszych krzakach olchy, co po spalonym lesie odrasta. Kawałek dalej od wikarego dwóch milicjantów i falujący tłum gapiów. Spojrzy milicjant na zegarek. <br>- Uważaaaać! Usta pootwierać! Zaraz będzie... - jeszcze siedem sekund, pięć... i ŁOMOT GŁUCHY WYBUCHU! A nad nim wieża mrocznej ziemi i dym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego