Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nie pomyślała o ucieczce, gdy przemoc słowna przerodziła się w fizyczną.
- Pierwszy raz podniósł na mnie rękę w czasie kłótni przed wizytą moich rodziców - wspomina Penny-Jane. - Druga szkoła działała już wtedy na pełnych obrotach, nasz związek był scementowany. Teraz myślę, że wybrał ten moment z premedytacją, wiedział bowiem, że zbyt wiele nas łączy, żebym zdecydowała się wówczas od niego odejść. Pchnął mnie w trakcie kłótni tak mocno, że przeleciałam przez cały pokój. Przy następnej awanturze uderzył mnie w twarz. Za każdym kolejnym razem było odrobinę gorzej, ciut groźniej - posuwał się konsekwentnie drobniutkimi kroczkami. Trudno byłoby określić taki moment, kiedy mogłam powiedzieć
nie pomyślała o ucieczce, gdy przemoc słowna przerodziła się w fizyczną.<br>- Pierwszy raz podniósł na mnie rękę w czasie kłótni przed wizytą moich rodziców - wspomina Penny-Jane. - Druga szkoła działała już wtedy na pełnych obrotach, nasz związek był scementowany. Teraz myślę, że wybrał ten moment z premedytacją, wiedział bowiem, że zbyt wiele nas łączy, żebym zdecydowała się wówczas od niego odejść. Pchnął mnie w trakcie kłótni tak mocno, że przeleciałam przez cały pokój. Przy następnej awanturze uderzył mnie w twarz. Za każdym kolejnym razem było odrobinę gorzej, ciut groźniej - posuwał się konsekwentnie drobniutkimi kroczkami. Trudno byłoby określić taki moment, kiedy mogłam powiedzieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego