ku mnie. Twarz ustroił w uśmiech, który wydał mi się nieco sztuczny.<br>- Bez wątpienia - rzekł. - Pytaj! Pytaj! A potem ja cię wezmę na spytki, czemuś to do mnie napisał list taki niegrzeczny i wywiał z Rzymu taki niecierpliwy!<br>Wtedy wyrzuciłem z siebie wszystko, co mi ciążyło na sercu. Ojciec był zdania, że powinienem się Campillego we wszystkim radzić i być z nim szczery, no więc byłem! Przypomniałem okoliczności, w jakich widzieliśmy się po raz ostatni. Wypomniałem rady, których mi wtedy udzielił, a i to, że wiedząc, co mnie czeka w Bibliotece, nie ostrzegł mnie, nie uchronił przed upokarzającą rozmową z Corsim