Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
W ogrodzie pojawiły się zięby, podobno jest ich więcej niż ludzi, tylko mniej rzucają się w oczy. Myślę, co by im tu zapisać.
Posprzątałam gabinet. Została mi sypialnia i druga garderoba. Jeszcze raz przejrzałam bieliznę i koszule. Kiedy byłam już pewna, że nigdzie nie brakuje guzików, zaczęłam jedną po drugiej zdejmować z wieszaków. Potem wszystko wyniosłam w workach do ogrodu, oblałam naftą i podpaliłam. Ogień, tylko ogień jest sprawiedliwy.


Jan i Anna

Jana -nika - nazwisko ocenzurowane czarnym atramentem - poznałam w siedemdziesiątym czwartym, w lipcu. Skierowano nas na tę samą praktykę robotniczą, o szóstej wyjeżdżaliśmy z akademika, żeby na siódmą zdążyć do
W ogrodzie pojawiły się zięby, podobno jest ich więcej niż ludzi, tylko mniej rzucają się w oczy. Myślę, co by im tu zapisać.<br>Posprzątałam gabinet. Została mi sypialnia i druga garderoba. Jeszcze raz przejrzałam bieliznę i koszule. Kiedy byłam już pewna, że nigdzie nie brakuje guzików, zaczęłam jedną po drugiej zdejmować z wieszaków. Potem wszystko wyniosłam w workach do ogrodu, oblałam naftą i podpaliłam. Ogień, tylko ogień jest sprawiedliwy.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;Jan i Anna&lt;/&gt;<br><br>Jana -nika - nazwisko ocenzurowane czarnym atramentem - poznałam w siedemdziesiątym czwartym, w lipcu. Skierowano nas na tę samą praktykę robotniczą, o szóstej wyjeżdżaliśmy z akademika, żeby na siódmą zdążyć do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego