Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
rzecz jasna, towarzystwo przy każdej nadarzającej się okazji przypinało rozmaite łatki, tak naprawdę nikt za nią nie przepadał (solenizant bezwzględnie zasługiwał na coś lepszego, co rozumie się samo przez się), niemniej ta tak rzekomo oczekiwana odmiana została odebrana w kategoriach zdrady - i wobec byłej, i wobec towarzystwa.
Oczywiście mało kto zdobędzie się na to, żeby w sposób bezpośredni okazać dezaprobatę. Znacznie łatwiej zrobić unik. Przychodząc na urodzinki należałoby się zachować normalnie, tak jak by się nic nie stało. A co się właściwie stało? No, właśnie.
Chciałabym być dobrze zrozumiana. Solenizant jest to pan raczej niekonwencjonalny, do czego jego otoczenie w pewnym
rzecz jasna, towarzystwo przy każdej nadarzającej się okazji przypinało rozmaite łatki, tak naprawdę nikt za nią nie przepadał (solenizant bezwzględnie zasługiwał na coś lepszego, co rozumie się samo przez się), niemniej ta tak rzekomo oczekiwana odmiana została odebrana w kategoriach zdrady - i wobec byłej, i wobec towarzystwa.<br>Oczywiście mało kto zdobędzie się na to, żeby w sposób bezpośredni okazać dezaprobatę. Znacznie łatwiej zrobić unik. Przychodząc na &lt;orig&gt;urodzinki&lt;/&gt; należałoby się zachować normalnie, tak jak by się nic nie stało. A co się właściwie stało? No, właśnie.<br>Chciałabym być dobrze zrozumiana. Solenizant jest to pan raczej niekonwencjonalny, do czego jego otoczenie w pewnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego