z tarcic platforma do tańca.<br> Ale chociaż zeszli z podwyższonego błonia, z jutrzennego nieba wyszywanego w orły, w anielskie skrzydła, nie zdołali uciec od Boga wołającego z jutrzni, od śmierci utajonej w przesuwającym się po niebie mieczu, w przepływającej rzece, w równinie przeciągającej się szeroko z drzemki.<br> I jeszcze nie zdołali uciec od tej starej śmierci chroboczącej się w wiązce chrustu czy też w owych basach, które w każdej chwili można było połamać na deseczki i drzazgi.<br> Szli przez nizinne błonie pod dymiące w jutrzni wierzby.<br> A w wierzbach, jak w mieczu, w wiązce chrustu, w połamanych basach, też była utajona