piersi, głowa trzęsła się, rzadkie, rozczochrane włosy chwiały się i kołysały jak pierze dziwacznego ptaka. Zaledwie oddychał, ale pomimo to z ust jego wypływał smugami przykry, ciężki zapach. Ten oddech, chłodny i smrodliwy, uderzył chirurga słodkimi wspomnieniami. Chirurg pociągnął nosem, nie zorientował się, popatrzył na krawca niewidzącym spojrzeniem i pomyślał zdziwiony i wzruszony : "Co to?" Odpychający, trupi zapach przypomniał mu nagle zapomniane, młodzieńcze czasy .<br><page nr=22><br> Chirurg powtarzał: - Co to? - pociągnął nosem raz jeszcze i krzyknął radosny i rozrzewniony: - Prosektorium! - Szkoda - mruczał pod nosem szkoda...<br>Zapomniał o istnieniu krawca. Człowiek, któremu mit l operować wyrostek robaczkowy, patrzył na nich i podnosił brwi coraz