Teraz najważniejsze, aby ta cała poprawa nie wzięła w łeb. <br>I tu postanawiam, że wychodzę. <br>Wprawdzie słuszna decyzja to połowa sukcesu, pozostaje jednak pytanie, jak podjęty zamiar przeprowadzić, jak się do niego zabrać. Jest późna godzina sobotniego popołudnia, a ja dalej kręcę się jak w matni. <br>Pielęgniarka nie chce nawet ze mną gadać, bo i po co, kiedy nie otrzymała od lekarza żadnych dotyczących mego wyjścia dyrektyw. Pragnąc się mnie pozbyć, odsyła mnie z reklamacjami do "Doktora Filozofa", o którym jeszcze nie wiadomo, że już go w klinice nie ma. <br>Jest pomysł, punkt zaczepienia. Staję w progu sekretariatu "mojego doktorka" i z