Nie mogłem odmówić, gdy Małgosia poprosiła, żebym towarzyszył Frankowi na jego pierwszym basenie. Tym bardziej że Fra, którego nazywam swoją miniaturką, ma rzeczywiście wiele cech upodabniających go do mnie sprzed lat. Jest chudy, drobny i malutki, ma figlarny, zadarty lekko nosek i w ogóle wygląda dość mysio. Patrząc na niego, ze wzruszeniem widzę siebie w jego wieku i jestem przekonany, że pójdzie trochę moją drogą. Późno dojrzewając, nagromadzi w sobie sporo kompleksów, które go będą napędzać przez następne kilkanaście lat. Odbije się od tych zapętleń, poczucia niższości i wstydu, i przerobi je na niezłe paliwo. Tak sobie myślę - ojciec wychowany na prościutkich