w ciągnącym się wzdłuż całej uliczki szeregu tak, jak kto poderwał się z posłania - w gieźle, koszuli, nago. W tym czasie wojownicy przeszukiwali warsztaty i domy.<br>Jakaś kobieta, stara i pomarszczona, otoczona gromadą dzieci, zaczęła wymyślać strażnikom.<br>Pałka strzaskała jej szyję.<br>Poszukiwania trwały dalej. Wojownicy wyrywali deski z podłóg i ze ścian, wyłamywali zamki skrzyń, rozbijali garnki, szarpali bele futer. Pruli sienniki i rwali kosze.<br>Niewinni czekali cierpliwie. Klęczeli z pochylonymi nisko czołami, widząc, prócz szarej ziemi, tylko stopy wojowników. Ale nie musieli się obawiać. Jeśli rzeczywiście nie popełnili żadnego występku przeciw prawu, nic im nie groziło. Ba, po wszystkim mogli