Marta i wyszła.<br>Następnego dnia Marysia, którą spotkała niosącą tacę ze śniadaniem dla pani Iny, oznajmiła, że pani Wadkowska umarła w nocy. No tak, pomyślała Marta. To była ostatnia chwila na rozmowę. Chociaż tego się dowiedziała, że trzeba szukać pośród nas, w pałacu, że nikt z pracowników podwórza.<br> Grażyna wróciła ze szkoły wcześniej niż zwykle. Od pierwszej chwili Marta zorientowała się, że coś się wnuczce musiało wydarzyć, czekała jednak, aż dziewczyna sama się zwierzy. Grażyna nie umiała milczeć. Nie lubiła jednak "wypytywania". Pokręciła się po domu, zaproponowała nawet pomoc, co było wypadkiem rzadko spotykanym, wreszcie nie wytrzymała. Oznajmiła babce, że w