poboczu w tłumie innych samochodów. Nasze poszukiwania lasu, przy którym nie parkowałyby samochody, spełzły na niczym.<br>- Cóż, wszędzie są ludzie - powiedziałem filozoficznie. - Ale na pewno uda się znaleźć jakiś skrawek wolnej przestrzeni.<br>Skrawek okazał się mniejszy, niż sądziłem.<br>- Im dalej w las, tym więcej ludzi - rzuciłem w przestrzeń, kiedy stwierdziliśmy, że każdy kawałek trawy czy mchu był oblężony przez tłumy ludzi. Niestety, okazało się, że ogary także poszły w las - narzeczona Kazika odczuła to bardzo boleśnie, gdy zdarzyło jej się przysiąść pod drzewem. Wokół kręciły się hordy rowerzystów, a nawet kilka osób na hulajnogach. Między drzewami krążyli sprzedawcy lodów, a na