Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
się w koi. Chlupie! Gazet już dawno zabrakło. Nic dziwnego, jeśli zużywałem po kilka egzemplarzy dziennie. Przypomina mi się historyjka z "Kon-Tiki". Heyerdahl pisze, że któregoś dnia urządzili konkurs na najsuchszy śpiwór. Wygrał Haugland, bo w jego śpiworze nie chlupało. Rozumiem ich doskonale, choć zapewne oni nie zrozumieliby mnie - żeglowali przecież tuż pod równikiem i całe dni prażyli się na słońcu.
Dużo myślę o Carozzu. Napisałem już, że mi się jakoś nie podobał. Może dlatego, że był taki zarozumiały i bezsensowny. Wyruszył w najgorszą porę, potem przeklinał wiatry, że są fatalne. Marynarzu, wiatry są takie, jakie są, nie inne. "Nord
się w koi. Chlupie! Gazet już dawno zabrakło. Nic dziwnego, jeśli zużywałem po kilka egzemplarzy dziennie. Przypomina mi się historyjka z "Kon-Tiki". Heyerdahl pisze, że któregoś dnia urządzili konkurs na najsuchszy śpiwór. Wygrał Haugland, bo w jego śpiworze nie chlupało. Rozumiem ich doskonale, choć zapewne oni nie zrozumieliby mnie - żeglowali przecież tuż pod równikiem i całe dni prażyli się na słońcu.<br> Dużo myślę o Carozzu. Napisałem już, że mi się jakoś nie podobał. Może dlatego, że był taki zarozumiały i bezsensowny. Wyruszył w najgorszą porę, potem przeklinał wiatry, że są fatalne. Marynarzu, wiatry są takie, jakie są, nie inne. "Nord
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego