Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
znowu puścił, że już mało co go
czułem w swoich dłoniach. Nie śmiałem zniżyć spojrzenia, by się
przekonać, czy te ręce jego jeszcze tam są razem z moimi rękami na
grabiach, czy to tylko pozostałość po jego uścisku.
- Ty... ty.... - już mi tylko doznaną przykrość wypominał, był zmęczony,
twarz mu zelżała, oczy wypłynęły z głębokości, a ręce gdzieś opadły,
niknęły z moich dłoni, z grabi. Dałem mu więc te grabie, prawie w ręce
mu włożyłem, ale odsunął je, powlókł się na miedzę i tam usiadł.
Poszedłem za nim. Stanąłem o krok od jego przygarbionej postaci.
Czułem się tak samo wyczerpany jak
znowu puścił, że już mało co go<br>czułem w swoich dłoniach. Nie śmiałem zniżyć spojrzenia, by się<br>przekonać, czy te ręce jego jeszcze tam są razem z moimi rękami na<br>grabiach, czy to tylko pozostałość po jego uścisku.<br> - Ty... ty.... - już mi tylko doznaną przykrość wypominał, był zmęczony,<br>twarz mu zelżała, oczy wypłynęły z głębokości, a ręce gdzieś opadły,<br>niknęły z moich dłoni, z grabi. Dałem mu więc te grabie, prawie w ręce<br>mu włożyłem, ale odsunął je, powlókł się na miedzę i tam usiadł.<br> Poszedłem za nim. Stanąłem o krok od jego przygarbionej postaci.<br>Czułem się tak samo wyczerpany jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego