Ale wtedy właśnie jest przerwa obiadowa. Zapalam papierosa, denerwuję się, bo widzę, że krzywo przybijają belkę i ona zaraz im spadnie, a potem myślę: cholera, właściwie, co mnie to obchodzi. <br>I nagle znajduję się w stanie jakiejś schizofrenii. Energia, z którą przyszedłem na plan, rozpływa się. A przy tym ta żenująca polska bieda. Na wszystko brakuje pieniędzy. Wystarczyłaby zwyczajna rzecz, od lat oczywista w produkcjach filmowych na całym świecie: przyczepa, w której aktor może przeczekać chwilę, kiedy nic się nie dzieje. </><br><br><who1>Dziś jest poniedziałek. W teatrze wolny dzień. Kazimierz, pana dzielnica, wygrzewa się w słońcu. Co pan dziś będzie robił? </><br><br><who2>Wrócę