tylko na Festiwalu pojawiają się po kilku. Do tego, łatwiej jest pisać źle, niż próbować cokolwiek z tej mieszanki talentu i cwaniactwa - jaką jest polskie kino - zrozumieć. Telewizja, najbardziej liczący się dzisiaj producent polskich filmów, niemalże zbawca kinematografii, wyprodukowała na koniec festiwalu i puściła w eter galę, tak ponurą i żenującą, że wydała się - wbrew wszelkiej logice - promocją śmierci polskiego kina. Wyrok znów należy do publiczności, bo jeśli ona nie dopisze, to za rok na jubileuszowy XX Festiwal, w stulecie powstania kina, znowu pojadę jak na pogrzeb.</><br><br><div type="convers"><br><au>Piotr Mucharski </><br><br><tit>"Nie ma sprawy, jest człowiek" (wywiad z Kazimierzem Kutzem)</><br><br>PI0TR MUCHARSKI: - Wygrał