Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
śniadanie? - zapytałem.
- Tak. Chciałabym ci się podobać.
- Podobasz mi się. Masz herbatę?
- Naprawdę?
- Naprawdę. Więc masz?
- Mam. Przecież w nocy piłeś.
- Rzeczywiście. Chociaż w nocy wyglądasz korzystniej.
Mówiąc to rozumiesz od razu swój błąd. Wanda w świetle poranka jest o wiele bardziej ponętna niż w nocy. Przez swoje powiedzenie mogłeś zepsuć efekt końcowy. Tak brutalnie zaatakowana mogłaby zbyt szybko pogodzić się z twoim odejściem.
- To są niepotrzebne dowcipy. Pogrążenie samego siebie. Bardzo mi się podobasz... Zresztą ja wczoraj wcale nie żartowałem, mówiąc, że jesteś moim ratunkiem.
Wanda, słuchając tego wyznania, uśmiechała się- według mego przekonania - dziękczynnie i promiennie.
Przypominasz sobie wielki
śniadanie? - zapytałem.<br>- Tak. Chciałabym ci się podobać.<br>- Podobasz mi się. Masz herbatę?<br>- Naprawdę?<br>- Naprawdę. Więc masz?<br>- Mam. Przecież w nocy piłeś.<br>- Rzeczywiście. Chociaż w nocy wyglądasz korzystniej.<br>Mówiąc to rozumiesz od razu swój błąd. Wanda w świetle poranka jest o wiele bardziej ponętna niż w nocy. Przez swoje powiedzenie mogłeś zepsuć efekt końcowy. Tak brutalnie zaatakowana mogłaby zbyt szybko pogodzić się z twoim odejściem.<br>- To są niepotrzebne dowcipy. Pogrążenie samego siebie. Bardzo mi się podobasz... Zresztą ja wczoraj wcale nie żartowałem, mówiąc, że jesteś moim ratunkiem.<br>Wanda, słuchając tego wyznania, uśmiechała się- według mego przekonania - dziękczynnie i promiennie.<br>Przypominasz sobie wielki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego