Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
plecach.
Paragon uśmiechnął się pojednawczo.
- Niech już tak będzie, panie nadinspektorze. Ale ja wam mówię, najpierw musimy mieć przestępców.
- Najpierw musimy się dobrze zorganizować - powiedział Mandżaro.
Perełka wstał, przeciągnął się, aż mu kości zatrzeszczały.
- Organizacja organizacją, a ja czuję przeraźliwą pustkę w żołądku. Chodźmy, wiara, bo ciocia znowu będzie gderała, żeśmy się spóźnili.
- Złota myśl - uśmiechnął się Paragon. - Śniły mi się pierogi z wiśniami. Pycha! -oblizał się i przejechał dłonią po zapadniętym brzuchu. - Mówię wam, grunt to witaminy.
Mandżaro stał zamyślony.
- Trzeba przecież wszystko obgadać.
- Będziemy gadać po drodze - uspokoił go Perełka.
Ruszyli ku leśniczówce. Polana tonęła w głębokim cieniu. Słońce
plecach.<br>Paragon uśmiechnął się pojednawczo.<br> - Niech już tak będzie, panie nadinspektorze. Ale ja wam mówię, najpierw musimy mieć przestępców.<br> - Najpierw musimy się dobrze zorganizować - powiedział Mandżaro.<br>Perełka wstał, przeciągnął się, aż mu kości zatrzeszczały.<br> - Organizacja organizacją, a ja czuję przeraźliwą pustkę w żołądku. Chodźmy, wiara, bo ciocia znowu będzie gderała, żeśmy się spóźnili.<br> - Złota myśl - uśmiechnął się Paragon. - Śniły mi się pierogi z wiśniami. Pycha! -oblizał się i przejechał dłonią po zapadniętym brzuchu. - Mówię wam, grunt to witaminy.<br>Mandżaro stał zamyślony.<br> - Trzeba przecież wszystko obgadać.<br> - Będziemy gadać po drodze - uspokoił go Perełka.<br>Ruszyli ku leśniczówce. Polana tonęła w głębokim cieniu. Słońce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego