nie prowokować społeczeństwa otwartymi listami, to nie wywoła się reakcji. Świstek wasz, jako wymowne świadectwo ubóstwa moralnego i intelektualnego, zwracam"</>.<br>Potraktowany tak haniebnie pułkownik poczuł się obrażony i wysłał do Wójcika dwóch oficerów, aby go wyzwać na pojedynek; tak przynajmniej twierdzili obaj na procesie. Wójcik z kolei i jego żona, zeznająca jako świadek, utrzymywali stanowczo, że oficerowie, wdarłszy się do mieszkania o szóstej rano, chcieli go wypłazować szablami. Musiał się więc bronić i jednego postrzelił w rękę, intruz bowiem uderzył szablą żonę, gdy stanęła w jego obronie.<br>Obaj obrońcy - Franciszek Paschalski i Stanisław Kijeński - wyśmieli wersję oficerów. Podkreślali, że żaden kodeks