Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
rękach miejskich konkwistadorów), dniówka jak dniówka, i już.
- Ale chyba stawka podwójna, potrójna, i jakieś dodatki, jeśli w takim błocie, na takim odludziu?
- Stawka, panie, normalna, jak wszędzie przy drogach.
- To po co robicie w takim cholernym tempie?
- Żeby prędzej skończyć.
- Splunął za szybę, ślina zalśniła w słońcu bursztynowo, ach, zgniłku, pomyślałem o sobie, chce ci się konstatować odcień koloru, a gdyby cię w to błoto, w te smary, w ten asfalt śmierdzący, papieros zatchnął się smakiem smoły, odrzuciłem go, już byliśmy przy sągu belek, kierowca przechylił się nade mną, by odemknąć oporne drzwiczki, wraz z gorącym oddechem poczułem na policzku
rękach miejskich konkwistadorów), dniówka jak dniówka, i już.<br>- Ale chyba stawka podwójna, potrójna, i jakieś dodatki, jeśli w takim błocie, na takim odludziu?<br>- Stawka, panie, normalna, jak wszędzie przy drogach.<br>- To po co robicie w takim cholernym tempie?<br>- Żeby prędzej skończyć.<br>- Splunął za szybę, ślina zalśniła w słońcu bursztynowo, ach, zgniłku, pomyślałem o sobie, chce ci się konstatować odcień koloru, a gdyby cię w to błoto, w te smary, w ten asfalt śmierdzący, papieros zatchnął się smakiem smoły, odrzuciłem go, już byliśmy przy sągu belek, kierowca przechylił się nade mną, by odemknąć oporne drzwiczki, wraz z gorącym oddechem poczułem na policzku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego