egzystować? Bez drżenia, lęku, koszmarów nocnych? Jeśli bowiem to życie jest tak wykoślawione z powodu tłumienia w sobie emocji, prawdziwych pragnień, co będzie, gdy zaprzestanę tłumienia, tłamszenia, kiedy zacznę reagować tak, jak wynika to z moich przekonań? Czy mógłbym zgodzić się na takiego siebie? Bo chodzi w tym właśnie o zgodę. O pogodzenie się ze sobą, z tym ewentualnym pragnieniem gwałtu, z chęcią zemsty, transseksualizmem i Bóg wie czym jeszcze.<br>Henia tłumaczy mi zasadę lustra. Powinienem odbijać od siebie negatywne myśli, emocje, nie zamykać się na drugiego, ale nie przyjmować niczego, co mogłoby mi wyrządzić szkodę, wtrącić w stan przeżywania czyjegoś