Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
tym chciałeś gadać - przerwał mu Doron.
- Tak, panie - Salot zmieszał się, milczał chwilę, bębniąc palcem po stole. - Panie, on mówił także o tym, co było dawniej.
- O historii - podpowiedział Doron.
- Tak, o historii. A, panie, jak cudownie on gadał. Jak się tak siedziało, gębę rozdziawiło, to by i chałupa mogła zgorzeć albo i grodowi by na plecy siedli. A jak się jeszcze ślepia zamknęło, to się wszystko w myślach układało, tak jakby człowiek te wszystkie przeszłe wypadki sam oglądał. Pięknie gadał.
- Ty też pięknie gadasz - Doron pociągnął łyk piwa. - Tyle, że długo.
Salot znów się speszył i zamilkł. Doron tak naprawdę
tym chciałeś gadać - przerwał mu Doron.<br>- Tak, panie - Salot zmieszał się, milczał chwilę, bębniąc palcem po stole. - Panie, on mówił także o tym, co było dawniej.<br>- O historii - podpowiedział Doron.<br>- Tak, o historii. A, panie, jak cudownie on gadał. Jak się tak siedziało, gębę rozdziawiło, to by i chałupa mogła zgorzeć albo i grodowi by na plecy siedli. A jak się jeszcze ślepia zamknęło, to się wszystko w myślach układało, tak jakby człowiek te wszystkie przeszłe wypadki sam oglądał. Pięknie gadał.<br>- Ty też pięknie gadasz - Doron pociągnął łyk piwa. - Tyle, że długo.<br>Salot znów się speszył i zamilkł. Doron tak naprawdę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego