sięga wreszcie bruku.<br><br>Muzyki miłej tak dla ucha<br>w swym gabinecie mędrzec słucha<br>i dumny, że dokonał cudu,<br>myśli o gwardii: to kwiat ludu!<br>Prawdziwi to idealiści,<br>bo nie dla własnej swej korzyści,<br>lecz dla przyszłego szczęścia świata<br>spełniają szczytną misję kata!<br><br>Tak myśląc, błąd popełnia gruby,<br>zalążek swojej przyszłej zguby.<br>Kto w szpony dostał się hipostaz,<br>rzeczywistości już nie sprosta,<br>bo spoza gęstej mgły abstraktów<br>najprostszych już nie widzi faktów;<br>nie jest więc rzeczą nadzwyczajną,<br>że za kwiat cudny bierze łajno.<br>A łajno śmierdzi, łajno rośnie,<br>w terroru przecudownej wiośnie,<br>aż w końcu staje się potęgą<br>i coraz wyżej pragnie