Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nieboszczyk szedł do nieba. Zakopywali go w ziemi, w trumnie, w odświętnym ubraniu. A golemy, zombi, trupy wyłaziły na świat, rzeki podmywały ziemię ze szkieletami dawno umarłych. Inni musieli wtedy czuć to samo co ja. Pomyśl tylko, wykopaliska, odgrzebywane miasta, cywilizacje, kultury. Wszystko w ziemi. Więc jak? Prawdziwsze niebo czy ziemia? Tak... Bela-Belowski to wielki człowiek. Zaufaj i uwierz. Nie pożałujesz. No, ale popatrz sobie jeszcze na to niebo. Zaraz musimy się zbierać.
Co mógł zrobić Zygmunt? Ból przeszywał twarz, wwiercał się w czaszkę, lizał mózg, zdarta skóra piekła straszliwie. Głowa była jedynym organem czującym, reszta ciała już obumarła. Paraliż
nieboszczyk szedł do nieba. Zakopywali go w ziemi, w trumnie, w odświętnym ubraniu. A golemy, zombi, trupy wyłaziły na świat, rzeki podmywały ziemię ze szkieletami dawno umarłych. Inni musieli wtedy czuć to samo co ja. Pomyśl tylko, wykopaliska, odgrzebywane miasta, cywilizacje, kultury. Wszystko w ziemi. Więc jak? Prawdziwsze niebo czy ziemia? Tak... Bela-Belowski to wielki człowiek. Zaufaj i uwierz. Nie pożałujesz. No, ale popatrz sobie jeszcze na to niebo. Zaraz musimy się zbierać.<br>Co mógł zrobić Zygmunt? Ból przeszywał twarz, wwiercał się w czaszkę, lizał mózg, zdarta skóra piekła straszliwie. Głowa była jedynym organem czującym, reszta ciała już obumarła. Paraliż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego