Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
dziewczyno, entrźe, to potem nawet nie zauważą, że pończochy masz w obwarzanki, a biust na plecach. No, chodźmy z Bogiem.
- Pamiętajcie, po robocie narzędzia zabieramy z sobą - pouczał Stach. - Kilofy, łomy, łopaty. Każdy swego pilnuje. No, i trzeba zorganizować siekierkę jakąś. Na nasz własny użytek. Jaśka! Pospiesz się.
- Jurek. Pilnujcie ziemianki - nakazała im matka. - Na suchary miej oko. I nie ważcie mi się kąpać w rzece! Słyszysz, Mariuszek?
- Tak, mamuńciu.
Odprowadzili ją za próg. Pochyliła się i pogłaskała Mariuszka po kędzierzawej głowie.
- Konfietków przyniesiesz? Cukierków?
- Nie wiem, czy na tym wygwizdowie jest sklep. Uważaj na niego, Jurek. Masz mi go strzec
dziewczyno, &lt;orig&gt;entrźe&lt;/&gt;, to potem nawet nie zauważą, że pończochy masz w obwarzanki, a biust na plecach. No, chodźmy z Bogiem.<br>- Pamiętajcie, po robocie narzędzia zabieramy z sobą - pouczał Stach. - Kilofy, łomy, łopaty. Każdy swego pilnuje. No, i trzeba zorganizować siekierkę jakąś. Na nasz własny użytek. Jaśka! Pospiesz się.<br>- Jurek. Pilnujcie ziemianki - nakazała im matka. - Na suchary miej oko. I nie ważcie mi się kąpać w rzece! Słyszysz, Mariuszek?<br>- Tak, mamuńciu.<br>Odprowadzili ją za próg. Pochyliła się i pogłaskała Mariuszka po kędzierzawej głowie.<br>- Konfietków przyniesiesz? Cukierków?<br>- Nie wiem, czy na tym wygwizdowie jest sklep. Uważaj na niego, Jurek. Masz mi go strzec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego