w okolice Kalińca, gdzie żona ma tyle rodziny i przyjaciół, a może by się tam i dla mnie coś odpowiedniego znalazło. <br><gap><br><br><br>Przyszedłszy na koniec nieco do siebie, nie dała nikomu się dotknąć prócz Bogumiła, który został przy niej w końcu sam i długo siedział przykładając na zapuchnięte oczy płatki z zimną wodą. Babcia poddawała się temu potulnie, sięgała po omacku do jego ręki, całowała ją i mówiła spod okładów:<br>- Tyś anioł. Zapiszcie to sobie, zapamiętajcie. Tyś anioł. Anioł z nieba.<br>A po chwili załkawszy wewnętrznie, jakby w nagłym poczuciu nieumyślnej udręki, sprawianej sobie i drugim, jakby w błysku pragnienia, by los