swojej malarskiej robocie, bronię się przed pisaniem. Ale jak tu milczeć, kiedy każdy dzień przynosi nowy temat, który nie to, że chciałoby się omówić, ale zdaje mi się omówić trzeba. Więc nie artykuł, ale choć parę pośpiesznych sformułowań.<br>Bogdan Urbanowicz w warszawskim "Przeglądzie Artystycznym" próbuje rozsegregować abstrakcjonistów na "gorących" i "zimnych", na cerebralnych, scjentystów - od Mondriana i Kandinsky'ego - i na obrońców spontaniczności, intuicjonistów, taszystów, przeróżnych przyjaciół Pollocka, czy znów stronników kaligrafa Hartunga*.<br>Otrzymuję jednocześnie z Krakowa list od studenta. Brał on udział w zebraniu dyskusyjnym w Nowej Hucie, w pełnym po brzegi Klubie Książki i Prasy; zebranie zorganizowano z powodu wystawy