Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 3
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
południe. Nie mogliśmy oderwać oczu od Aiquille du Midi, która stąd wyglądała jak średniowieczny zamek. Postanowiliśmy zwinąć nasz namiot i na nocleg zejść jak najniżej się da. Pokonaliśmy skaliste żeberko i stanęliśmy na skraju osławionego żlebu. Było późne popołudnie. Słońce świecące przez cały dzień roztopiło lód i zmarznięty żwir zalegający żleb. Jego środkiem płynął strumień podmywający osadzone w żwirze kamienie. W żlebie znajdował się jeden z licznie przekraczających go turystów, kiedy z jego szczytu zaczęła obsuwać się kamienna lawina. Turysta ów zdążył jedynie przykucnąć i osłonić się plecakiem, a już pokrywała go masa żwiru. Wyglądało to tak, jakby ktoś wysypał na
południe. Nie mogliśmy oderwać oczu od Aiquille du Midi, która stąd wyglądała jak średniowieczny zamek. Postanowiliśmy zwinąć nasz namiot i na nocleg zejść jak najniżej się da. Pokonaliśmy skaliste żeberko i stanęliśmy na skraju osławionego żlebu. Było późne popołudnie. Słońce świecące przez cały dzień roztopiło lód i zmarznięty żwir zalegający żleb. Jego środkiem płynął strumień podmywający osadzone w żwirze kamienie. W żlebie znajdował się jeden z licznie przekraczających go turystów, kiedy z jego szczytu zaczęła obsuwać się kamienna lawina. Turysta ów zdążył jedynie przykucnąć i osłonić się plecakiem, a już pokrywała go masa żwiru. Wyglądało to tak, jakby ktoś wysypał na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego