Zakopanego. Pamiętam Święta Bożego Narodzenia na Kasprowym, kiedy wszyscy składali sobie życzenia i była wspaniała atmosfera. Pamiętam zimy wspaniałe i pełne śniegu i te gorsze, bezśnieżne, z kurniawami. Najpiękniejsza zima, którą pamiętam, to zima <orig>"fisowa"</> w 1962. Dużo śniegu było też w czasie pamiętnej zimy 1981/1982. Jeździłem też po żlebach: pod Palcem, Wściekłymi Wężami do Doliny Jaworzynki, z Kopy Magury przez Stare Kopalnie do Kuźnic, Mechy - to były i są nadal piękne zjazdy w terenie. Tak, mogę powiedzieć, że narciarstwo dało mi najpiękniejsze przeżycia. Tak kończy swoją opowieść o nartach St. Wawrytko II, który poświęcił "białemu szaleństwu" ponad 50 lat