Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
nie wiedząc kiedy i jak, wyczerpany lotem, płaczem i strachem,
zapadłem w głęboki sen. Nagle obudziło mnie silne
uderzenie w plecy. Otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą
mur, o który widocznie uderzył mnie podmuch wiatru. Stałem
wprawdzie na ziemi, ale ziemia ta była zupełnie przezroczysta
i błękitna jak niebo. Ogromne złociste słońce
widniało w dole i promienie jego grzały niezwykle. Mur
zbudowany był z niebieskiego matowego szkła.

Postanowiłem zdobyć się na odwagę i posuwając
się wzdłuż muru odnaleźć jakieś wejście.
Szedłem bardzo długo po przezroczystej ziemi, aż wreszcie,
tak jak przewidywałem, natrafiłem na dużą bramę
z matowych szyb. Po krótkim wahaniu
nie wiedząc kiedy i jak, wyczerpany lotem, płaczem i strachem, <br>zapadłem w głęboki sen. Nagle obudziło mnie silne <br>uderzenie w plecy. Otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą <br>mur, o który widocznie uderzył mnie podmuch wiatru. Stałem <br>wprawdzie na ziemi, ale ziemia ta była zupełnie przezroczysta <br>i błękitna jak niebo. Ogromne złociste słońce <br>widniało w dole i promienie jego grzały niezwykle. Mur <br>zbudowany był z niebieskiego matowego szkła.<br><br>Postanowiłem zdobyć się na odwagę i posuwając <br>się wzdłuż muru odnaleźć jakieś wejście. <br>Szedłem bardzo długo po przezroczystej ziemi, aż wreszcie, <br>tak jak przewidywałem, natrafiłem na dużą bramę <br>z matowych szyb. Po krótkim wahaniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego