Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
on schował w wiotkich dłoniach głowę, nie można uderzyć człowieka który, zasłania twarz dłońmi przed ciosem natury, więc: Wando - rzekłem - wczoraj i dziś rano - i nie skończyłem, bo kopnął mnie w kolano, potworny Robert i uderzył w dołek, a pięść miał twardą jak dębowy kołek, oprzytomniałem na schodowej klatce i złorzecząc głośno mojej biednej matce, co mnie zrodziła na takie tragedie, schodziłem na dół śmiejąc się bezwiednie". Inżynier stał przede mną nagi, ciało jego o rzeźbiarskich wysklepieniach i proporcjach przypominało posąg Apolla z Amyklai, całość jednak była raczej w guście barbarzyńskim (myśląc kategoriami estetycznymi starożytnego Greka), gdyż rogi rozprzestrzeniały się nad
on schował w wiotkich dłoniach głowę, nie można uderzyć człowieka który, zasłania twarz dłońmi przed ciosem natury, więc: Wando - rzekłem - wczoraj i dziś rano - i nie skończyłem, bo kopnął mnie w kolano, potworny Robert i uderzył w dołek, a pięść miał twardą jak dębowy kołek, oprzytomniałem na schodowej klatce i złorzecząc głośno mojej biednej matce, co mnie zrodziła na takie tragedie, schodziłem na dół śmiejąc się bezwiednie". Inżynier stał przede mną nagi, ciało jego o rzeźbiarskich wysklepieniach i proporcjach przypominało posąg Apolla z Amyklai, całość jednak była raczej w guście barbarzyńskim (myśląc kategoriami estetycznymi starożytnego Greka), gdyż rogi rozprzestrzeniały się nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego