wystarczy poddać się tylko odrobinę, sprzyjać rodzącemu się obrazowi, a już jestem w drzwiach sali gimnastycznej.<br> Dziewczęcy chichot na mój widok ucicha, ale ja zdążyłam już usłyszeć jedno zdanie o sobie i o Januszu.<br> - W dwuszeregu zbiórka! - krzyczę wściekle nie patrząc na dziewczęta.<br> Wcale mnie to, co usłyszałam, nie rozzłościło, złoszczę się dla zasady, bo uznaję nagle taką reakcję za prawidłową, za konieczną.<br> Po chwili uświadamiam sobie to wszystko, ale już nie ma powrotu, bo teraz moja złość staje się rzeczywista.<br> - Biegiem marsz wokół sali!...<br> Tak właśnie zaczął się ten bieg wokół sali, który trwał całe trzy kwadranse, całą lekcję, aż do