do 16 opiekuje się dzieckiem, popołudniami sprząta. Co parę miesięcy jeździ do domu odwiedzić dwuletniego synka, którym zajęła się teściowa. Wracając do Polski, żeby zaoszczędzić, wiezie kompoty, słoiki smalcu, wódkę i zamrożone mięso.<br>- To blisko, pięć godzin autobusem - tłumaczy. - Może i to mięso trochę pocieknie, ale da się zjeść.<br>Zarobione złotówki zmienia na dolary i wiezie do siebie. Stawiają duży, dwupiętrowy dom. - Skończyć jak najszybciej i wracać do synka, bo tęskno - planuje. Na razie jeszcze konkretnie nie myśleli, jak ten dom utrzymają. Przed wyjazdem mąż zarabiał trochę dorywczo jako mechanik samochodowy, a ona ostatnią pracę straciła w 1993 r. Potem już