Kumplem?!... Skurwielem, sukinsynem, szmaciarzem, mordercą!<br>Przed dawny "Belzekom" zajechała limuzyna Bela-Belowskiego. Tłum ucichł i natychmiast rozstąpił się przed grafitowymi gorylami, którzy otworzywszy drzwi samochodu, asekurowali szefa. Bela- -Belowski podszedł blisko kordonu policji i uważnie przyglądał się pogorzelisku. Tłum milczał, choć z minuty na minutę milczenie stawało się coraz bardziej złowrogie, wymierzone przeciw właścicielowi "Belzekomu". Rozpalone od żaru twarze spoglądały z wyrzutem, z bolesnym gniewem na wyzywający spokój i elegancję biznesmena. Jakaś reporterka, nie, nie landryna, inna jakaś, przystawiła mu mikrofon do ust z pytaniem:<br>- Czy nadal będzie pan inwestował w naszym mieście?<br>Belowski przyjrzał się jej dokładnie i odpowiedział głośno