upokorzoną, poczciwą (...) Odpoczywałem. Było mi błogo". I wtedy poczuł cios!<br><q>"Zrozumiałem - wyjaśnia - że wykorzystano moment osłabienia mojej czujności, aby mnie prawie ugryźć! Struchlałem"</>. Albowiem nastąpiło <q>"coś takiego, jak gdyby mnie ktoś w kark łechtał"</>... <q>"Co to mogło być? Kto?... (...) Głowiłem się i głowiłem, co to za dowcip - ale nie miałem złudzeń, było mi wiadome przecież, że brak związku między łechtaniem a Zwierzęciem jest właśnie gwarancją ich piekielnej kombinacji (...) i czekałem, kiedy Łechtanie pokuma się ostatecznie z nim, ze Zwierzem, aby pchnąć, jak nożem, w krzyk nieznany, jeszcze niepojęty, dotąd niewykrzyczany"</> (D II 288-293).<br>Jak widać, uruchomił tu Gombrowicz całą topikę