wszystkim) związane są nierozerwalnie z osobą - osobowością - twórcy. Na tej Ziemi wszystkie dzieła były anonimowe, żaden utwór nie podpisany. Ohlen nie rozumiał w ogóle znaczenia czegoś takiego jak podpis. Crueth próbował mu to wytłumaczyć, zdawało się stanowić to jedną z podstawowych rzeczy, jakie wyjaśnić należy: znak indywidualności. Znamię. Piętno! Pokorny, zmartwiony i współczujący Ohlen stwierdził wreszcie: "Tak, tak, chyba rozumiem. Podpis, tak, podpis. Cała książka, tekst - to jest podpis. Tak? Dobrze?" Crueth w myślach obrzucał ten glob wodorówkami. Co za mętlik! Boże drogi, wzdychał w duchu, jestem w stanie zrozumieć inny sposób myślenia, nawet szaleństwo, ale jak mam się wczuć w