nie wszystko jest jednak stracone, język w jego ustach jeszcze się w ozór nie przemienił, rozumie pan przecież, co Robert mówi, wprawdzie prezentuje najgorszą dla pana i dla mnie herezję, herezję bezkształtu, ale niech pan dalej z tą samą energią wyraża zdrowe społeczeństwo, jeszcze nie wszystko stracone, Roberta już pan zmiękczył, płakać chciał, niech pan działa, inżynierze, niech pan unicestwi heretyka, i może zmartwychwstanie nam Robert jako znakomity inżynier, chluba politechniki", "dziękuję, magistrze, zrobię to, biedny Robert nic nie wie o szczęściu posiadania coraz więcej i więcej rzeczy", "rzeczy, rzeczy, rzeczy" - przedłużyła mężowskie zdanie Wanda i w tejże chwili uwagę wszystkich