Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
był pierwszym, zbliżając się do rogu, zwolnił ostrożnie kroku. Nawet śladu samochodowych kół czy śniegu wgniecionego postojem zatrzymanych nie było na twardo ubitej, śliskiej powierzchni ulicy. Paruset ludzi wyparowało w stukocie motorów, a na ich miejsce ulica zaludniała się powoli nowymi. Jerzy był w połowie Senatorskiej, gdy spostrzegł, jak ludzi zmiata z ulicy jękliwy sygnał policyjnej budy. Rzucił się ku bramie i w. tym momencie skojarzył sobie, że jest vis a vis wielkiej księgarni Hoesicka. Nim zdążył cokolwiek pomyśleć, był w połowie jezdni. Szorował jak szarak, gdy opadło go wyraziściej buczenie motoru.
"Minęli zakręt! Jeszcze dwa metry i chodnik już.
Wpadł
był pierwszym, zbliżając się do rogu, zwolnił ostrożnie kroku. Nawet śladu samochodowych kół czy śniegu wgniecionego postojem zatrzymanych nie było na twardo ubitej, śliskiej powierzchni ulicy. Paruset ludzi wyparowało w stukocie motorów, a na ich miejsce ulica zaludniała się powoli nowymi. Jerzy był w połowie Senatorskiej, gdy spostrzegł, jak ludzi zmiata z ulicy jękliwy sygnał policyjnej budy. Rzucił się ku bramie i w. tym momencie skojarzył sobie, że jest vis a vis wielkiej księgarni Hoesicka. Nim zdążył cokolwiek pomyśleć, był w połowie jezdni. Szorował jak szarak, gdy opadło go wyraziściej buczenie motoru.<br>"Minęli zakręt! Jeszcze dwa metry i chodnik już.<br>Wpadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego