Mężczyzna stał oniemiały, patrząc to na zgromadzonych ludzi, to na swych oprawców i nie pojmował, co się dzieje. Kaci też trwali w bezruchu, bacznie obserwując jego twarz. Z początku ludzie, szczególnie ci stojący dalej, niczego nie dostrzegli. Lecz zaraz jęk grozy przeszedł po bliższych szeregach.<br>Oto twarz skazańca zaczęła się zmieniać. Usta powiększały się, jakby rozcinane niewidzialnym nożem. Zaczęły wypadać zęby.<br>Lecz po stokroć straszniej wyglądały oczy - rosnące jak nadmuchiwany rybi pęcherz. Powiększały się tęczówki i źrenice, białko zmętniało, a gałki oczne wciąż puchły, wypełzając z czaszki niczym żywe stworzenia. W końcu obwisły pod własnym ciężarem - dwie banie zasłaniające nos, czoło